Przynajmniej częściowo 😉
Już wczoraj weszliśmy w odcinek zawalony przez Niemców w maju 1945 r.
Dziwne były te stropnice, które wyglądały, jakby spadły ze stojaków i się złamały. Dzisiejsze badania wyjaśniły, dlaczego tak się stało.
Przebyte dziś kolejne 2 metry wyjaśniły, co było powodem nietypowego ułożenia stropnic: stojaki przy ociosach są w całości, stropnice tylko pęknięte, a mimo to sztolnia zasypana…
Dziwne – a jednak możliwe!
Okazało się, że żeby tego dokonać Niemcy wysadzili wykładki na ociosach między stojakami, a same stropnice wyglądają na nawiercone, żeby pod wpływem nacisku stropu się złamały.
I tak właśnie powstał zawał w niezawalonej sztolni!
Pomysłowe rozwiązanie i bardzo utrudniające przebicie się przez taki zawał, gdyż usuwanie pękniętych stropnic powoduje obsypywanie się stropu, a wybieranie rumoszu z przodka powoduje obsypywanie się zruszonych ociosów.
Jedyny plus takiej sytuacji to fakt, że te nieszczęsne profile stalowe KS łatwiej wchodzą w taki rumosz, niż w zbity taki, jak był wcześniej.
W prawym górnym rogu pojawiła się pustka, przez którą można zobaczyć, że na kolejnych 2 metrach sztolnia jest zwalona w ten sam sposób.
Co będzie dalej? Zobaczymy.
Idziemy do przodu i z archeologiem Pawłem Zawadzkim staramy się rozwiązać zagadki tajemniczego obiektu. A niestrudzona ekipa z AMC dostarcza nam codziennie nowe dane do badań.
Pozostało około 5-6 metrów i staniemy na skrzyżowaniu ze śluzą gazową.
Ciekawe, co tam na nas czeka…
Tekst: Sebastian Terenda
Foto: Kamil Chmura
